Najlepsze wina, jakie piłem w swoim życiu, nalewane były z najzwyklejszych, omszałych butelek. Zawsze jakby w zgodzie z tym, czego dawno, dawno temu uczyli mnie starzy marynarze: trunków nie kupuj w pięknych butelkach, bo do takich wlewa się siki - tylko po to, żeby dały się sprzedać!
I chociaż, z racji wieku, ilość trunków ograniczam już zdecydowanie do dobrego piwa, wciąż mam świadomość - kiedyś zaszczepioną przecież - wyższości treści nad formą.
Dlatego też, kiedy kilka dni temu w skrzynce na listy znalazłem skromne zawiniątko, od razu byłem pewien, że w środku jest coś wielkiego.
Nie pomyliłem się.
Zobaczyłem treść, którą można smakować jak najlepsze wina. Z omszałych butelek. I nic to, że struna w ukulele pękła** - są przecież dwie deski, wycyzelowane ręką mistrza. Jarek zrobił to w sposób doskonały, godny dłoni, która - znać to - potrafi trzymać dłuto. No i pióro, oczywiście. Jednak to nie wszystko; trzeba mieć jeszcze to coś, dzięki czemu
że widzę inaczej
za każdym razem na prześcieradle
płótna caravaggia***
Tomik jest wysublimowany. Od początku do końca, i od końca do początku (i z pewnością będzie tak jeszcze wiele, wiele razy) biegnę jak przez
łany pszenicy bez dzikiego owsa****
rozkoszując się najwyższego lotu poszanowaniem słowa.
Czytam i czuję:
w wychodku nie chowam broni
pogodę mamy bezwietrzną
nietrudno bydło przegonić
inną żyjemy ucieczką*****
I wołam: szukajcie, aż znajdziecie! Nie tylko po to, żeby poznać co się stanie, kiedy żagiel ważniejszy niż ster******
Przede wszystkim, żeby poznać prawdziwe słowa z prawdziwego życia siwobrodego poety.
* Jarosław Jabrzemski
dyptych ciułaczy
Miniatura
** z umiłowania piękna
*** tenebryzm
**** wywiad z przedsiębiorcą rolnym
***** ballada z koniokradem
****** romanca z bosonogą divą
Dziękuję, Miśku!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie do zabawy, wyroznienie, nagrode czy jak tam zwal:)
OdpowiedzUsuńO! Jak miło! Zabawa, nagroda, czy jak tam zwał - jednak czuję się wyróżniony :) Dzięki, Aniu!
Usuń