wtorek, 22 maja 2012

Józio



Taka mała rączka, a tak pasuje do mojej wielkiej łapy.
Nie widziałem go przez cztery lata.
Cztery lata temu miał pięć miesięcy i był ochrzczony.
Na lotnisku przeszedł obok mnie, jakbym był dla niego kimś zupełnie obcym.
Po czterdziestu sześciu godzinach lotu wyglądał na całkiem zadowolonego.
Zza małych okularków spoglądały na świat oczka i figlarne, i – jednocześnie - pełne ufności.

Nagle zawrócił na dźwięk głośnego: „a z dziadkiem się przywitać!”
Podszedł ze spuszczoną głową.
     - Pamiętasz tego dziadka? Jak ten dziadek ma na imię?
Cisza.
     - Dziadek Michał - usłyszał szept podpowiedzi.
     - Dziadek Michał - powiedział głośno i wyraźnie, z lekkim akcentem australijskim.



Taka mała rączka, a tak pasuje do mojej wielkiej łapy.
     - Chcesz loda? - zapytałem.
     - Nie-e-e – Już u Jasia poznałem takie śmieszne wyciąganie w górę tego e-e-e. - Wczoraj jadłem.
     - Nie to nie - zamruczałem sobie pod nosem.
     - Dziadku – powiedział do mnie po głębokim namyśle. - A czy potrafisz zrobić piętrowe łóżko?
     - Tak, już niejedno zrobiłem. A co? Potrzebujesz takie łóżko?
     - Tak... No właśnie, potrzebuję.
     - Chcecie mieć takie łóżko razem z Jasiem?
     - Tak, Jasio będzie spał na dole, a ja na górze.
     - No... Ale tatuś przecież wam to zbuduje?
     - Tak, zbuduje. - Miał minę zamyślonego inżyniera. - I w tym łóżku do góry będzie się wchodzić po drabince, a na dół będzie się zjeżdżać po ślizgawce.
     - To pięknie. Więc nie ma problemu, tatuś na pewno to zbuduje.
     - Ale tatuś nie wie, gdzie schować klocki.





































8 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Pięknie nam :)
      Piękno takich chwil tym bardziej się dostrzega, im są rzadsze...
      Chyba... :)

      Usuń
  2. Piękne spotkanie, po tylu latach :)
    I bardzo ciepło się czytało i oglądało.
    pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Iwonko, za ciepłe słowa :)
      Serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  3. Mam wrażenie, że takie spotkania bardziej się celebruje, mocniej pamięta. Coś co mamy na co dzień nie ma takiego podmuchu świeżości i ważności, Bo można powtórzyć, bo jak nie dziś to jutro, bo przecież mamy czas...

    OdpowiedzUsuń
  4. tylko jedno slowo -Dziadku, a jak lapie za serce,prawda?:) cudne spotkanie!

    p.s. dziekuje bardzo za wyprostowanie u mnie info o aktorstwie Clinta.Juz to poprawilam w poscie,bo wypada byc aktualnym:))
    doczytalam,ze faktycznie zapowiadal,ze Gran Torino to jego ostatnia rola,ale jednak zmienil zdanie:) faaaajnie,pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  5. No cóż. Na pewno łza się w oku kręci. Dziadkiem jeszcze nie jestem, ale rozumiem. Fotki fantastyczne. Ja też taki byłem. I miałem 2 kochanych dziadków:)
    Teraz się zastanawiam czy prędzej zostanę dziadkiem czy dziadem?
    Życie samo na to odpowie.
    Pozdrawiam Ciebie serdecznie i wnuczka.
    Vojtek, ojciec:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jaki blondynek :) Mam niewiele młodszego od niego brata :)

    OdpowiedzUsuń