wtorek, 23 lipca 2013

Kos zwyczajny *


       - Misiu! - zawołała żona. - Dzwoni twój telefon!
Misiu oderwał się od roboty i wybiegł po schodach z piwnicy. Rzeczywiście, dzwonił jego telefon. Ale gdzie? Gdzieś w oddali, jego dźwięk ledwo dał się słyszeć.
       - Gdzie jest mój telefon?
       - Nie wiem. Nie zostawiłeś w ogrodzie, na stoliku? - Żona spojrzała na okno. - Stamtąd dochodzi dźwięk.
       Misiu wybiegł na zewnątrz, przez drzwi na taras. I chciałoby się powiedzieć: wszelki słuch po nim zaginął. Dlaczego? Ano dlatego, że jak ktoś idzie do ogrodu odebrać telefon, to go odbiera. Tymczasem telefon dzwonił i dzwonił, i nikt go nie odbierał. Stało się coś? Żona wreszcie, zaniepokojona, też postanowiła wyjść do ogrodu. W końcu jak długo można nie odbierać telefonu?
      Misiu stał na środku trawnika i gapił się do góry, najwyraźniej gdzieś ponad dach domu. Przy uchu nie trzymał żadnego telefonu. Bo i po co miałby trzymać dzwoniący telefon? Telefon wciąż gdzieś dzwonił.
      - Nie znalazłeś...? - zapytała zdziwiona zachowaniem Misia.
      - Znalazłem.
      - Więc dlaczego nie odbierasz?
      - Nie mogę, nie da się. - Misiu zaczął wyglądać na nieco rozbawionego, nadal wpatrując się w coś ponad dachem.
       Żona zaniepokoiła się już nie na żarty. Misiu ostatnio zachowywał się dziwnie, ale żeby aż tak? Zamiast odebrać telefon, może bardzo ważny, na przykład od klienta, stoi i gapi się gdzieś w niebo, z głupawym uśmieszkiem na ustach. Opanowała się jednak i zadała spokojne, proste pytanie:
       - Jak może się nie dać odebrać telefonu?
       - No może... Sama zobacz. - Misiu wyciągnął swój długi palec wskazujący.  - Jest tam.
      Żona powędrowała wzrokiem w wyznaczonym kierunku i zastygła w niedowierzaniu. Najwyraźniej Misiu dobrze wskazywał i to nie był żart. Telefon siedział ponad dachem, na antenie telewizyjnej i wciąż nadawał.

                                             


*  [...] Do śpiewu wplata świergotliwe motywy i naśladownictwa – powtarza dźwięki zasłyszane z okolicy, a nawet dzwonki telefonów komórkowych. Najczęściej śpiewa siedząc na wysokim stanowisku, jak wysokie drzewo, antena telewizyjna lub dach dużego budynku.[...] (Za Wikipedią)




   

4 komentarze:

  1. no proszę jaka spryciulka muzykalna i lata :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Motyw dobry do jakiegoś opowiadania :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kos Telefoniarz :) Bardzo miła przygoda. U nas kosy mniej wykształcone, ale pięknie świstają wieczorami.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna historia ! ;)

    http://oh-and-ah.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń