Zosia zaczęła (swoimi złotymi rączkami) od złotej farby, jak zwykle. Potem buźka, skrzydełka, jakieś przecierki, laserunki... Sam nie wiem co, bo zaglądałem dyskretnie, z doskoku. Zosia strasznie nie lubi, jak jej się na ręce patrzy i można po nosie oberwać. Oto jest, pierwszy z datą 2012 na odwrocie :)
jest...anielski w każdym calu:))) mam słabość do takowych:DDD
OdpowiedzUsuńRobicie cudeńka. ja popieram rzemiosło artystyczne i prace rąk i duszy:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Vojtek
Piękny, mój anioł od Ciebie zachwyca każde oko. Rodziców anioły również...
OdpowiedzUsuńcudeńka!
Świetny mini reportaż :)
Ach, Sydonia... Tęskniłem za Tobą. Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńVojtek - od razu wiedziałem, że jest w Tobie taka wrażliwość :)
OdpowiedzUsuńMargo, dzięki. Za moc :)
OdpowiedzUsuńPiękny...tylko nieco melancholijny. Pasuje do mnie :)
OdpowiedzUsuń:DDDDD (i tu Sydonia się wyszczerza szczerze, w szerokim i jakże wdzięcznym uśmiechu) :DDDDD
OdpowiedzUsuńJejku! Po prostu anielskie! Zakochałam się!
OdpowiedzUsuńpiekny! Kiedys Margo podala mi maila do kogos od aniolow...ale jakos to odwlekalam...mysle,ze jednak pod ten sam adres trafilam!
OdpowiedzUsuńczy anioly sa na sprzedaz?
mam.pytanie@yahoo.com
z gory dziekuje za odpowiedz!